Druga droga do własnego stylu
Są dwie szkoły, czy też drogi, tworzenia własnego stylu. To, którą wybierzesz, zależy w dużym stopniu od Twojego sposobu życia, temperamentu, osobowości.
Niezwykle efektowne kolczyki Mediolan i klasyczna bransoletka z perłami, You can go your own way. Maksimum kobiecości!
Pierwsza szkoła opiera się na łączeniu dodatków właściwie bez większych ograniczeń. Zapamiętajmy tylko zasadę dwóch bohaterów. Chodzi o łączenie akcesoriów, które pozornie do siebie nie pasują, pochodzą niejako z różnych światów.
Przyjmujemy założenie, że biżuterię nosimy w różnym stylu, np. kilka łańcuszków na szyi, nawet dwa pierścionki na jednej ręce. A do tego buty, których nigdy nie połączyłybyśmy z naszą ulubioną torebką…
Kilka wisiorków w różnym stylu, do tego jeszcze inne kolczyki. Jest to przykład na pierwszą drogę. Tutaj naszyjnik LOVE zawsze na tak oraz Glassell Park i kolczyki Ach, jakie to proste!
Nowoczesna kopertówka Bao Bao i złote kozaki Hammer. Bohaterowie zupełnie innych bajek spotykają się!
Ale dzisiaj o tej drugiej drodze do stworzenia własnego stylu. Jeden statement kobiecości, który łączysz z prostą garderobą, aby nadać jej szyku. Jeden mocny, dominujący pierścień lub zjawiskowe kolczyki. Droga ta jest krótsza i wygodniejsza, mniej wymagająca myślenia, w co się ubrać, jak będzie wyglądał nasz dzień… No i zdecydowanie odpowiednia dla Ciebie, jeżeli masz silną psychikę i nie boisz się wyjścia na pierwszy plan. A może z drugiego rzędu wychylasz głowę przed szereg?
Zakładam po kilka na raz, żeby dodać Wam odwagi, ale tylko jeden z tych elementów by w zupełności wystarczył. Tutaj pierścienie Gwiezdny pył, Uwolniony potencjał i Skrzynia pełna skarbów oraz jest niezwykły naszyjnik Pani Jeziora.
Brazylijki kochają swoją kobiecość. Tego, jako Europejki, możemy się od nich uczyć. Kochają siebie i z tej miłości noszą absolutnie unikalną biżuterię. Zobacz na przykład kolekcję Z miłości.
To, co mi się podoba i co polecam, to noszenie mocniejszych atrybutów kobiecości, ale w kolorach lekko zgaszonych. Kolory topazu, antycznego złota, szarego diamentu, zamknięte w formie bogatych naszyjników w kształcie serca lub pierścieni niczym prosto z butiku Diora.
Małe arcydzieła, czyli kolczyki Tristan i Izolda, a do tego bransoletki Ginewra oraz Pamiętaj mnie i pierścionek Klasyka na co dzień.
W tej biżuterii magię tworzy fakt, że zakładasz jeden pierścień, jedną bransoletkę lub zjawiskowe kolczyki i nie potrzebujesz nic więcej. Możesz połączyć z delikatnym dodatkiem, ale nie musisz. Jesteś ubrana!
Twój szary sweter i proste spodnie w kratę zmieniają się kreację koktajlową, a znudzona dawno sukienka zaczyna na nowo pulsować kobiecością.
Kluczem jest przesada. Kolia z wielką muszlą Do you want to go to the seaside robi wrażenie rozmachem. Co do niej? Polecam mój ulubiony, przepiękny pierścionek Heloiza połączony z mniej lśniącymi, ale równie efektownymi pierścieniami Gladiatorka i Klasyka wieczorowo.
Wystarczy jeden element, a nawet w najbardziej klasycznej stylizacji staniesz się najlepiej ubraną kobietą w otoczeniu, podziwianą przez wszystkich za styl i szykowną nonszalancję.
Może to krótsza droga tworzenia własnego „ja” poprzez wygląd, ale wcale nie mniej skuteczna. Bo nie każdego stać na odwagę noszenia serc w uszach czy kryształowych pierścieni na co dzień. I to jest właśnie argument na tak! Nie daj się mainstreamowi. Idź własną drogą, a ja Ci w tym pomogę.
Jeśli się boisz, to czas się przełamać. Brazylijkom wychodzi to doskonale, więc odróbmy na ich przykładzie lekcję kobiecości. Bo dlaczego nie?
Autorką wszystkich tych świetnych zdjęć jest Patrycja Toczyńska.