Oblicza miłości. Jak się zmienia Panna Młoda?
Wzięłam ślub rok temu, w czasie lockdownu. I uwaga: nie mogłabym sobie wymarzyć piękniejszego dnia. Wydarzenie o mniejszej skali pozwoliło mi skupić się w tym dniu na rzeczach najważniejszych. Nie byłam jedyna!
Czy „tradycyjne” wesela zaczną odchodzić w niepamięć? I czy w związku z tym przeminie również "klasyczny" styl panien młodych? Jak zmiany w świecie wpływają na zmiany w modzie?
Koniec tradycji?
Odkąd pokolenie millenialsów zaczęło wchodzić w dorosłość i zakładać rodziny, trendy ślubne nieustannie dążą do większej indywidualizacji. Modne stają się wesela tematyczne, a nawet wesela wegańskie czy bezalkoholowe. Zakup okazałej, jednorazowej sukni jest przez wiele panien młodych postrzegany jako marnowanie zasobów, skoro można strój na ten wielki dzień wypożyczyć, albo zdecydować się na sukienkę używaną. Z powodu postępującej sekularyzacji millenialsi chętniej biorą śluby cywilne, a te można zawrzeć np. na świeżym powietrzu czy w galerii sztuki. Poza tym, mamy też powody przyziemne – koszt dużego wesela często wymieniamy na wkład własny w mieszkanie.
W czasie pandemii zmiany tylko nabrały tempa. Niektórzy przekładali swój wielki dzień, ale inni – jak ja – godzili się na imprezę w wersji mini lub decydowali się nie przekładać terminu w urzędzie, ale zorganizować wesele zupełnie osobno, np. w rocznicę lub po prostu „jak już będzie można.” A pewnie byli i tacy, którzy odetchnęli z ulgą, bo świat dał im doskonałą wymówkę, żeby nie uszczęśliwiać na siłę tradycjonalistów w rodzinie...
I cóż? Okazało się, że wiele par młodych było bardzo zadowolonych z niewielkiej i niestandardowej imprezy – na działce, w ogródku, w ulubionej klubokawiarni. Być może w post-pandemicznym świecie staną się przykładem dla innych?
Zamiast białej sukni
Jak to zwykle bywa, przemiany społeczne wpływają również na modę. Skoro decydujemy się na odejście od tradycji i znalezienie własnej drogi w innych aspektach ślubu i wesela, to zaczynamy myśleć inaczej też o ślubnych stylóweczkach. Okazuje na przykład, że sukienka nie musi być wcale biała, a nawet nie musi być sukienką. Co powiesz na ślubny garnitur? Albo kombinezon? Może w pastelowym różu albo w kolorze szampana?
Dzisiejsze podejście do mody ślubnej można chyba podsumować następująco: to TWÓJ dzień i to TY masz się czuć dobrze! Dlatego spokojnie możesz zdecydować się na wyszytą kolorowymi kwiatami sukienkę mini, a jeśli nie przepadasz za delikatną biżuterią z cyrkonii, to masz pełne prawo ozdobić szyję gangsterskim łańcuchem albo wybrać asymetryczne kolczyki z perłami.
Jesteś drobna i źle się czujesz w długich sukniach? Najbardziej lubisz siebie w różu, w zieleni, w bordo? Kochasz rockowe dodatki albo grube bransolety? Nie rezygnuj z siebie w imię tradycji. Przy mniejszej imprezie weselnej łatwiej też gościom ubrać się "po swojemu", a to z kolei powoduje, że wszyscy będą bardziej wyluzowani. Nie musi być idealnie, wystarczy, żeby było pięknie i niepowtarzalnie.
Po swojemu – i szczęśliwa
Ja zdecydowałam się na żakardową sukienkę z bufiastymi rękawami londyńskiej marki Sister Jane. Co prawda była biała, ale w złote, barokowe wzory i z czarnym kołnierzykiem. Dobrałam do niej czarne pantofelki i wpięłam we włosy czarne sztuczne kwiaty. Nic w tym „żałobnego” – po prostu lubię czarny, bo do wszystkiego pasuje, zawsze wygląda stylowo i potrafi być świetnym tłem dla np. biżuterii.
Na tę okazję otrzymałam też od Kasi w prezencie piękne, dwustronne kolczyki-kolce od Hectora Albertazzi, wysadzane drobnymi kryształkami Swarovskiego. W nieco punkowym klimacie, ale dla mnie idealne – za klasycznymi diamentami nigdy nie przepadałam... Do tego dobrałam duże pierścienie w różnych kolorach.
Moja Ciocia trochę kręciła nosem, szczególnie na elementy w czerni, ale kiedy w końcu spotkałyśmy się na obiedzie u Taty, to słyszałam nawet od niej wyłącznie komplementy. Pewnie dlatego, że kiedy sama czułam się piękna i czułam się sobą, to emanowała ze mnie taka właśnie energia ;) Zresztą, tego samego dnia moja bliska przyjaciółka i jej mąż dotarli na lampkę wina w ciepłych butach i polarach, bo nie zdążyli pojechać do domu i się przebrać po demonstracji Strajku Kobiet. Liczyło się to, że każdy czuł się swobodnie, a my mogliśmy świętować swój piękny dzień w gronie ukochanych osób.
Masz prawo wziąć ślub w dżinsach i masz prawo wystroić się w suknię rodem z czasów Ludwika XIV. Na podstawie własnych doświadczeń, tak jak i obserwując szerzej zakrojone przemiany w świecie, polecam odrzucić wyobrażenia o tym "jak powinna wyglądać panna młoda". To dla wielu z nas jedyna okazja w życiu, żeby skompletować kreację z marzeń i snów. Wybierajmy spośród tradycji te, które do nas przemawiają, a resztę – zastępujmy własnymi!
To właśnie w małym gronie najbliższych najłatwiej nam być sobą, a zatem też ubierać się najbardziej po swojemu. Nausznice czy wisiorki z czaszką, kolorowe pierścionki albo wyraziste chokery – na specjalną okazję wybieraj biżuterię, która cię zachwyca i wyraża.
Swoimi wspomnieniami i refleksjami podzieliła się Natalia Aleksandra Komarow. Pisarka, artystka i miłośniczka wszystkich rzeczy pięknych. Nosi biżuterię z mocnymi motywami – czaszki, gwoździe, krzyże. Największe marzenie? Żeby świat stał się lepszym miejscem.