Krótka historia biżuterii. Jaka będzie przyszłość?
Spojrzenie w przeszłość
Oczywiście w toku trwania historii zmieniały się powody, dla których nosiliśmy biżuterię. Rozwój pierwszych większych miast dał naszym przodkom nowy pretekst do doskonalenia sztuk jubilerskich – status społeczny. Mogło chodzić o bogactwo, o pochodzenie, o wyznanie religijne. Lub o władzę. Najpiękniejsze klejnoty świata zachowały się dzisiaj przede wszystkim w skarbcach królewskich. Dla różnych klas społecznych inna była dostępność materiałów. Władca imperium mógł sprowadzić sobie trudno dostępny kamień czy metal z innego kontynentu, podczas gdy przeciętny rzymski niewolnik nosił biżuterię wykonaną z żelaza. (A i tak nosił!)
Jeśli chodzi o Europę, to dopiero pod koniec średniowiecza – wraz ze zdobyciem pierwszych poważnych majątków przez kupców z rozrastających się gwałtownie miast – wytworzył się jakiś styl europejski. Spowodowało to też, że gdzieniegdzie wprowadzano surowe prawa dotyczącego tego, kto i jaką mógł nosić biżuterię. Żeby nikt przypadkiem nie pomylił byle kupca z paniczem!
Władcy, szlachta i klasa kupiecka w Europie Zachodniej, która bogaciła się na nowo podbitych koloniach, lubili chwalić się majątkiem do tego stopnia, że kamieni szlachetnych używano do wyszywania wzorów na ubraniach. Przodowali w tym szaleństwie panowie. Nosili sygnety z symbolami rodowymi, wisiory ze zdobnymi nawiązaniami do Biblii lub mitologii, wysadzane diamentami klamry przy paskach i butach, zwisające z ramion czy pasa złote łańcuchy, broszki z kameami, a także intensywnej barwy rubiny czy diamenty bezpośrednio przy ciele, bo w ten sposób chroniły przed złymi mocami. Największy rozkwit sztuki biżuteryjnej przypadł na Francję Ludwika XIV i jego następców.
Liberté, Égalité, minimalizm
Wielkie zmiany w modzie nastąpiły po rewolucji francuskiej. W wyniku przemian politycznych oraz filozofii oświeceniowej, zbytek i blask zaczęły kojarzyć się źle. Arystokraci, uciekający z Francji, zalali zagraniczne rynki swoimi klejnotami, które sprzedawali szybko i tanio, byle się utrzymać. Industrializacja oraz narodziny społeczeństw obywatelskich sprawiły, że moda zaczęła się upraszczać i dążyć do prostoty oraz wygody.
Wówczas też mężczyźni w dużej mierze pozbyli się biżuterii. Arystokratyczne pochodzenie traciło na znaczeniu, a z tym właśnie kojarzyli się kolorowo i bogato ubrani panowie. Teraz cool była Ameryka, gdzie bogacze ery industrialnej nosili skromne, purytańskie garnitury w ciemnych kolorach. Zachowały się te najbardziej użyteczne lub osobiste elementy biżuterii – bransoletka od zegarka, wisiorek z krzyżykiem, sygnet z ważnym symbolem. Dopiero od niedawna biżuteria znowu próbuje się uniezależnić od płci. Zobaczymy, jak jej tym razem pójdzie...
Kobietom udało się zachować biżuterię, ale w efekcie wszystkich innych przemian też zaczęła się ona upraszczać i zmieniać znaczenie. Wraz z rozpowszechnieniem się przemysłu modowego, biżuteria stawała się coraz tańsza i przez to coraz bardziej podatna na trendy. Nasze prababki nosiły z namaszczeniem perły po swoich prababkach, a my nudzimy się nowymi wisiorkami czasami po jednym „sezonie”. W czasie kryzysu lat 20-stych, drogi kamień w pierścionku zaręczynowym miał być pewnego rodzaju poświadczeniem, że pana młodego stać na utrzymanie małżonki, oraz zabezpieczeniem finansowym dla niej. Dzisiaj jest to zupełnie co innego – symbol miłości. Za to „przeciętna” kobieta może sama sobie kupić o wiele więcej pierścionków, niż jej pra-prababka.
Tylko czy powinna?
Spojrzenie w przyszłość
Jak pokazuje historia, różne okoliczności wpływały na świat mody. Zarówno z tak prozaicznego powodu, jak ten, że moda jest materialna – czyli potrzebuje surowców, żeby powstawać – jak i z bardziej wzniosłych przyczyn... W końcu moda jest także odzwierciedleniem przemian kulturowych.
Zauważmy jednak, że żadna z tych przemian nie pozostawiła nas z niczym. Tak jak pierwsi ludzie sygnalizowali swoją dzielność zębami ofiar na rzemieniu, tak i my możemy dzisiaj sygnalizować... No, co tylko chcemy ;) Bylebyśmy robili i robiły to odpowiedzialnie, ze świadomością, że każde nasze zakupy mają wpływ na środowisko naturalne. Zamiast biżuterii z sieciówek wybierajmy rzemieślników.
Obecnie ważniejsze od tego, czy w kolczykach znajdują się prawdziwe diamenty, jest to, czy będziemy chciały te kolczyki nosić przez wiele lat, bo tak świetnie się w nich czujemy. Właśnie tak warto dzisiaj wybierać biżuterię. Kupujmy mniej, ale lepiej! Tego wymaga od nas dzisiaj historia – bo musimy zacząć mniej produkować, aby sprostać przemianom klimatycznym.
Na szczęście to nie znaczy, że mamy być smutni i nie nosić w ogóle błyskotek. To by było zbyt okrutne! Po prostu wybierajmy rzeczy, w których się naprawdę zakochamy. Takie, w których będziemy chodzić codziennie, które nas wyrażają, albo zachwycają, albo dodają pewności siebie. A potem o nie dbajmy, żeby ktoś mógł je nosić po nas.
Historią biżuterii zainteresowała się Natalia Aleksandra Komarow. Pisarka, artystka i miłośniczka wszystkich rzeczy pięknych. Nosi biżuterię z mocnymi motywami – czaszki, gwoździe, krzyże. Największe marzenie? Żeby świat stał się lepszym miejscem.